Ramallah, Palestyna, 22.08.2002
Dr Hanan Ashrawi
Palestyñska intelektualistka, rzecznik Palestyny, polityk
22 sierpnia 2002 roku, Ramallah (okupowana Palestyna)
rozmawia³
Piotr Balcerowicz
Dr Hanan Daoud Khalil Ashrawi, jedna z czo³owych osobistoœci palestyñskiego ¿ycia politycznego i intelektualnego. Urodzi³a siê w 1946 roku w Ramallah (Palestyna). Jej ociec by³ za³o¿ycielem Organizacji Wyzwolenia Palestyny. W 1967 roku Hanan Ashrawi rozpoczê³a studia na Uniwersytecie Amerykañskim w Bejrucie na wydziale filologii angielskiej. Wybuch Wojny Szeœciodniowej w 1967 roku, która zakoñczy³a siê okupacj¹ Zachodniego Brzegu i strefy Gazy, na kilka lat zamkn¹³ jej mo¿liwoœæ powrotu w strony rodzinne na podstawie izraelskiego tzw. “dekretu o nieobecnych” (Absetee Act). Po uzyskaniu doktoratu z literatury œredniowiecznej na University of Virginia, USA, i po tym, jak w³adze izraelskie zezwoli³y jej na powrót do Palestyny w 1973 roku objê³a katedrê anglistyki na Uniwersytecie w Birzeit, a nastêpnie pe³ni³a funkcjê dziekana wydzia³u nauk humanistycznych, któr¹ sprawowa³a a¿ do zamkniêcia uniwersytetu w Birzeit w 1987 roku przez w³adze izraelskie. Po s³ynnej debacie telewizyjnej w programie “Nightline” w amerykañskiej stacji ABC w 1988 roku sta³a siê jedn¹ z najbardziej znanych i popularnych osobistoœci palestyñskich na œwiecie. W 1991 roku zosta³a rzecznikiem prasowym palestyñskiej delegacji na Bliskowschodni¹ Konferencjê Pokojow¹ w Madrycie. Po powstaniu Autonomii Palestyñskiej zosta³a ministrem edukacji i badañ naukowych w rz¹dzie Yassera Arafata. W 1998 roku zrezygnowa³a z tej funkcji na znak protestu przeciwko autorytarnemu sprawowaniu w³adzy i szerz¹cej siê korupcji w krêgach rz¹dowych. W tym samym roku zosta³a przewodnicz¹c¹ Palestyñskiej Niezale¿nej Komisji ds Praw Obywatelskich, a w 1999 roku za³o¿y³a niezale¿n¹ organizacjê MIFTAH: Palestyñsk¹ Inicjatywê na rzecz Promocji Globalnego Dialogu i Demokracji, której celem jest “wspieranie zasad demokracji i rzeczywistego dialogu opartego na otwartej i szczerej wymianie informacji i idei” oraz dostarczanie “aktualnych, œcis³ych i wiarygodnych informacji i analiz nt wszelkich aspektów palestyñskiej rzeczywistoœci”. W wyborach w styczniu 2006 zosta³a ponownie wybrana do Palestyñskiej Rady Legislacyjnej (parlamentu) z listy niezale¿nego bloku demokratycznego "T rzecia droga".
Piotr Balcerowicz: Od Bliskowschodniej Konferencji Pokojowej w Madrycie, w której Pani bra³a udzia³, up³ynê³o 11 lat. Jak Pani ocenia obecn¹ sytuacjê po tylu latach negocjacji?
Hanan Ashrawi: To, czego teraz jesteœmy œwiadkami, jest katastrofalne. Nie tylko w aspekcie tragedii humanitarnej. Tak¿e na p³aszczyŸnie politycznej, gdy weŸmiemy pod uwagê perspektywy rozwi¹zania tego kryzysu i mo¿liwoœci porozumienia, sytuacja przedstawia siê nieweso³o. Przyznam, ¿e jest to najgorszy okres w historii Palestyny nie tylko od rozpoczêcia izraelskiej okupacji Zachodniego Brzegu i strefy Gazy w 1967 roku, ale nawet od pierwszej wojny w 1948 roku. Na beznadziejnoœæ sytuacji w Palestynie nak³ada siê si³owy sposób rozwi¹zywania problemów politycznych przez supermocarstwa, niekorzystna zmiana w postrzeganiu problematyki bliskowschodniej w spo³eczeñstwach zachodnich, brak woli politycznej i poczucie, ¿e brak alternatyw oraz splot zdarzeñ na p³aszczyŸnie globalnej powoduj¹, ¿e szanse na znalezienie autentycznego rozwi¹zania konfliktu bliskowschodniego sta³y siê nik³e. Do tego szalenie trudno prze³amaæ naros³e stereotypy i uprzedzenia.
Piotr Balcerowicz: Jak w takiej sytuacji rysuj¹ siê perspektywy kompromisu palestyñsko-izraelskiego?
Hanan Ashrawi: W obecnej sytuacji nie ma szans na kompromis. Kompromis oznacza, ¿e obie strony podejmuj¹ ze sob¹ rozmowy i s¹ gotowe, by spotkaæ siê w pó³ drogi. Zamiast tego po stronie izraelskiej mamy do czynienia jedynie ze zbrojn¹ okupacj¹ i z ca³kowitym odrzuceniem jakiegokolwiek dialogu czy negocjacji przez Ariela Sharona i jego rz¹d. Ta ekipa jest ca³kowicie zamkniêta na jakikolwiek proces pokojowy...
Piotr Balcerowicz: Czy to by mia³o znaczyæ, ¿e nale¿y odczekaæ do zmiany ekipy rz¹dz¹cej w Izraelu?
Hanan Ashrawi: Dzia³ania rz¹du Sharona dokona³y spustoszeñ w ¿yciu polityczno-spo³ecznym nie do naprawienia. Nie tylko unicestwili oni wczeœniejszy proces pokojowy, ale jednoczeœnie prowadz¹ politykê faktów dokonanych, od których nie bêdzie powrotu, a które bêd¹ wp³ywaæ na negocjacje w przysz³oœci. Ich polityka zniszczy³a resztki zaufania i wiary w mo¿liwoœæ porozumienia, niezbêdnych w procesie pokojowym. Oznacza to, ¿e nie mo¿na zajmowaæ biernego stanowiska i po prostu czekaæ, a¿ zmieni siê opcja polityczna w Izraelu. W³aœnie w tej tragicznej sytuacji nale¿y tym intensywniej podejmowaæ aktywne dzia³ania tutaj, lokalnie w Palestynie, ale te¿ na p³aszczyŸnie miêdzynarodowej i globalnej, apelowaæ do spo³eczeñstw i do izraelskiej opinii publicznej, aby zapobiec nieodwracalnym szkodom, które definitywnie uniemo¿liwi¹ przysz³y dialog.
Piotr Balcerowicz: Jakie dzia³ania mog¹ zatem podj¹æ w³adze Autonomii Palestyñskiej w obecnej sytuacji?
Hanan Ashrawi: ¯adnych! Przedstawiciele w³adz Autonomii s¹ od miesiêcy oblê¿eni, trzymani jako zak³adnicy i przetrzymywani w aresztach. Infrastruktura Autonomii przesta³a istnieæ, policja i s³u¿by bezpieczeñstwa zosta³y zniszczone, spo³eczeñstwo palestyñskie zosta³o rozbite i podzielone wewnêtrzne w wyniku inwazji, a ludnoœæ ma poczucie, ¿e ¿yje bez przywództwa. Rzeczywiœcie, na przywódcach Autonomii ci¹¿¹ zobowi¹zania w stosunku do narodu palestyñskiego, ale jednoczeœnie nie posiadaj¹ oni obecnie ani w³adzy, ani swobody, ani œrodków, by siê z nich wywi¹zaæ. Mo¿liwoœæ sprawowania w³adzy przez administracjê palestyñsk¹ zosta³a unicestwiona przez dzia³ania izraelskie.
Piotr Balcerowicz: W³adze Izraela wskazuj¹, ¿e czyni¹c tak maj¹c na celu zapewnienie narodowi izraelskiemu bezpieczeñstwa przed palestyñskimi atakami terrorystycznymi.
Hanan Ashrawi: Przecie¿ w³adze Autonomii Palestyñskiej nie maj¹ najmniejszego wp³ywu na te ataki. Wszyscy doskonale wiedz¹, ¿e wielokrotnie wypowiada³am siê otwarcie i krytycznie na temat w³adz Autonomii. Ale obarczanie ich odpowiedzialnoœci¹ za te ataki jest przejawem ignorancji i nieodpowiedzialnoœci w sytuacji, kiedy w rzeczywistoœci robi¹ wszystko, co w ich mocy, by zapobiec wszelkim atakom na ludnoœæ cywiln¹, kiedy wielokrotnie takie ataki potêpiali - nawet za cenê utraty popularnoœci. Ataki takie podejmowane s¹ przez skrajn¹ opozycjê, przez grupy ekstremistów i radyka³ów, na które w³adze Autonomii nie maj¹ ¿adnego wp³ywu, bo takiego wp³ywu zosta³y pozbawione przez okupacjê izraelsk¹. Izrael zaœ nieodmiennie traktuje w³adze Autonomii jako koz³a ofiarnego. Choæ jest to wygodne, to jest to jednak przek³amywanie rzeczywistoœci i oszukiwanie izraelskiej opinii publicznej. Dyskusja publiczna odbywaj¹ca siê obecnie w spo³eczeñstwie izraelskim nie jest otwarta: karmi siê sztuczn¹ po¿ywk¹ rzeczywistoœci wirtualnej, która nie odpowiada faktom.
Piotr Balcerowicz: Ale mimo to odnosi siê wra¿enie, ¿e œwiatowe media zajmuj¹ stanowisko proizraelskie. Jak to siê zatem dzieje, ¿e strona palestyñska przedstawiana jest w œwietle a¿ tak niekorzystnym? Czy strona palestyñska sama nie ponosi odpowiedzialnoœci za taki stan rzeczy?
Hanan Ashrawi: Oczywiœcie, ¿e tak. Palestyñczycy mogliby - i powinni - zaprezentowaæ siê œwiatu w du¿o korzystniejszym œwietle. Problem polega na tym, ¿e strona izraelska dysponuje ogromn¹ machin¹ medialn¹. Wydaj¹ setki milionów dolarów na kampaniê medialn¹, wynajmuj¹ agencje public relations. W³adze izraelskie maj¹ oko³o czterdziestu rzeczników prasowych, wynajmuj¹ rzeszê specjalistów medialnych w Stanach Zjednoczonych, posiadaj¹ umocowanie instytucjonalne na ca³ym œwiecie, co umo¿liwia im prowadzenie skoordynowanej polityki informacyjnej na skalê globaln¹. Do tego w wielu krajach, a szczególnie w Stanach Zjednoczonych, istnieje silne lobby proizraelskie, które ze swej strony wydaje ogromne œrodki na pozytywn¹ kampaniê medialn¹. My zaœ ze swej strony dysponujemy jedynie jednostkami: sympatykami i woluntariuszami, którzy próbuj¹ upowszechniaæ fakty, nie posiadaj¹ jednak odpowiednich struktur organizacyjnych, biur, funduszy. Nie mamy mo¿liwoœci ani œrodków, by wynaj¹æ profesjonalistów, by zamówiæ ekspertyzy. To, co nam pozostaje, to nasza wiara w s³usznoœæ naszej walki o niepodleg³oœæ. Nasza polityka medialna nie tylko nie jest spójna, ale praktycznie nie istnieje. Ka¿dy mówi swoim g³osem i za siebie. Mówimy szczerze i bezpoœrednio, z pasj¹ i zaanga¿owaniem, z g³êbi naszych tragicznych prze¿yæ. Z kolei Izrael wykorzystuje w kampanii medialnej najnowsze metody socjotechniczne, operuje jêzykiem przetworzonym, kreuje informacjê w sposób profesjonalny. My nie dysponujemy takim profesjonalizmem. Dlatego te¿, Izraelowi uda³o siê zafalsyfikowaæ rzeczywistoœæ i z sukcesem manipuluje opini¹ publiczn¹.
Piotr Balcerowicz: Dlaczego zatem palestyñskie organizacje i instytucje, takie jak palestyñskie radio i telewizja, nie podejmuj¹ dialogu ze spo³eczeñstwem izraelskim?
Hanan Ashrawi: Przy takich zniszczeniach, gdy od dawna nie wolno nam siê przemieszaæ, gdy ograniczeni jesteœmy godzin¹ policyjn¹, która potrafi trwaæ po kilka dni, z du¿¹ trudnoœci¹ udaje siê nam - Palestyñczykom rozmawiaæ ze sob¹. W chwili obecnej nale¿y dzia³aæ przede wszystkim na rzecz wewn¹trzpalestyñskiej debaty i promowaæ wewnêtrzny dialog, sprzyjaj¹cy jednoœci i otwartoœci spo³eczeñstwa palestyñskiego. Ja ze swej strony staram siê podejmowaæ tego typu dzia³ania, które przynios³yby pozytywne skutki tak¿e na p³aszczyŸnie miêdzynarodowej, globalnej. Nie chodzi tylko o apelowanie do mediów, ale przede wszystkim do podobnych organizacji i osób otwartych na dialog po stronie izraelskiej i na œwiecie. Do izraelskiej opinii publicznej mo¿na apelowaæ nie tylko za pomoc¹ œrodków konwencjonalnych, takich jak radio czy telewizja. Nale¿y podejmowaæ bezpoœredni dialog z poszczególnymi jednostkami w spo³eczeñstwie izraelskim. Niestety szalenie trudno przychodzi nam dzia³aæ na rzecz zbli¿enia spo³eczeñstw palestyñskiego i izraelskiego w obecnych warunkach. Obywatele Izraela potrzebuj¹ specjalnych zezwoleñ na wjazd na teren Palestyny, a zezwoleñ tego typu w³adze izraelskie z zasady im nie wydaj¹! Nam zaœ nie wolno opuszczaæ naszego miejsca zamieszkania. Mnie nie wolno pojechaæ do mojego biura, które znajduje siê w Jerozolimie! A mimo to staramy siê dzia³aæ na rzecz dialogu i porozumienia wszelkimi dostêpnymi œrodkami, wykorzystuj¹c przede wszystkim elektroniczne œrodki przekazu informacji.
Piotr Balcerowicz: Jak ocenia Pani zmiany dokonuj¹ce siê w samym spo³eczeñstwie izraelskim w sytuacji, kiedy bezpoœrednie kontakty interpersonalne miêdzy ¯ydami a Palestyñczykami s¹ niemo¿liwe, kiedy dialog miêdzy obydwiema spo³ecznoœciami zosta³ drastycznie ograniczony? Odnosi siê wra¿enie, ¿e wiele lêków i obaw obywateli Izraela oraz ich wyobra¿enie przeciêtnego Palestyñczyka jest kreowane przez media...
Hanan Ashrawi: Polityka medialna w Izraelu funkcjonuje wedle œciœle okreœlonego wzorca. Za ka¿dym razem, kiedy do w³adzy w Izraelu dochodzi prawica, kiedy w ¿yciu politycznym Izraela zaczyna odgrywaæ rolê ekstremizm religijny, ten wzorzec jest przywracany. Prawica w Izraelu ¿yje na po¿ywce nienawiœci i strachu, dlatego te¿ kreuje taki stereotyp, wzmacnia w spo³eczeñstwie poczucie niepewnoœci, a nawet uprzedzenia rasowe, by dziêki temu utrzymaæ siê u w³adzy. Elity polityczne kieruj¹ siê swoim w¹sko pojêtym interesem politycznym, a koszty p³aci ca³y naród izraelski. Takie dzia³ania zamykaj¹ niestety mo¿liwoœæ dialogu i porozumienia w przysz³oœci. Nigdy wczeœniej nie obserwowa³am w Izraelu takiego braku otwartoœci ani tak ograniczonego intelektualnie, jednostronnego i monolitycznego dyskursu publicznego, który d¹¿y do wyzucia “innego”, “kulturowo obcego” z cz³owieczeñstwa. Z tej sytuacji korzyœci czerpie jedynie w¹ska grupa polityków, a cierpi idea otwartoœci spo³eczeñstwa. Przed³u¿anie poczucia niepewnoœci, lêku i braku zaufania w spo³eczeñstwie izraelskim prowadzi do swego rodzaju spo³ecznej psychozy, a eksploatowanie tych frustracji spo³ecznych przez polityków zamyka mo¿liwoœæ dialogu z innymi kulturami i cywilizacjami. Koszty spo³eczne s¹ szalenie wysokie.
Piotr Balcerowicz: Czy nie s¹dzi Pani, ¿e niekorzystnym czynnikiem nie jest powszechnoœæ i dostêpnoœæ broni w spo³eczeñstwie izraelskim, gdzie dostêp do broni ma niemal ka¿dy i broñ widoczna jest na ka¿dym kroku? Niestety, niedostêpne s¹ oficjalne i wiarygodne statystyki na temat nadu¿ycia broni.
Hanan Ashrawi: Od samego pocz¹tku, okupacja by³a Ÿród³em szalonych wypaczeñ i ogromnych kosztów moralnych po stronie okupanta. Si³¹ rzeczy dezintegracji ulega stopniowo tkanka spo³eczna, kiedy broñ staje siê argumentem i œrodkiem perswazji, kiedy ¿o³nierze mog¹ strzelaæ bez ostrze¿enia do cywilów i nie rozliczaj¹ siê z podejmowanych dzia³añ. Niekontrolowane u¿ycie przemocy wp³ywa na wzorce zachowañ spo³ecznych. Wytwarza siê kompleks okupanta, który zwolniony jest od odpowiedzialnoœci moralnej. Ofiar¹ swych dzia³añ staje siê samo spo³eczeñstwo Izraela. ¯yje ono w przetworzonej rzeczywistoœci, w której dezintegracji ulegaj¹ podstawowe wartoœci moralne. Nadmiar sprawowanej w³adzy i mo¿liwoœæ jej bezkarnego nadu¿ycia w warunkach wojny prowadzi do wypaczonej oceny rzeczywistoœci. Ale paradoksalnie taki stan rzeczy prowadzi w spo³eczeñstwie izraelskim do skrajnego poczucia braku bezpieczeñstwa, lêku, beznadziejnoœci i poczucia w³asnej s³aboœci. Ta kombinacja staje siê szczególnie niebezpieczna, gdy¿ usprawiedliwia wszelk¹ agresjê. ¯aden naród nie ma prawda do zniewalania innego narodu, do okupacji przy u¿yciu skrajnych œrodków przemocy, do systematycznej deprecjacji wartoœci ¿ycia innych jednostek. W interesie narodu izraelskiego le¿y zatem, by zwalczaæ mity rozprzestrzeniane przez ekstremistów prawicowych i religijnych w Izraelu, w tym mitu, ¿e Arabowie wspieraj¹ Palestyñczyków, by za ich pomoc¹ zniszczyæ pañstwo Izrael. Tworzenie i rozpowszechnianie takich mitów wyrz¹dza ogromn¹ szkodê spo³eczeñstwu izraelskiemu, uniemo¿liwiaj¹c mu w³aœciw¹ ocenê rzeczywistoœci i zrozumienie przyczyn obecnego konfliktu i uniemo¿liwiaj¹c poszukiwanie rozwi¹zañ.
Piotr Balcerowicz: Jak zatem ocenia Pani izraelsk¹ demokracjê?
Hanan Ashrawi: Zjawisko, z którym mamy do czynienia w Izraelu, jest wyj¹tkowo selektywne. A przecie¿ nie mo¿na mówiæ o selektywnej czy czêœciowej demokracji czy o demokracji, która zezwala obywatelom spo³eczeñstwa demokratycznego na uczestniczenie w okupacji innego narodu. W rzeczywistoœci mamy w Izraelu do czynienia z wypaczon¹ demokracj¹, która w sposób wybiórczy ocenia, kto ma prawo korzystaæ z jej dobrodziejstw, która wyklucza z pe³nego udzia³u w ¿yciu publicznym i politycznym ca³e grupy spo³eczne: na podstawie kryterium religijnego wyklucza wyznawców innych religii ni¿ judaizm, na podstawie kryterium pochodzenia etnicznego wyklucza Palestyñczyków i tzw. izraelskich Arabów. Ta selektywna demokracja, w której wspó³istnieje np. s¹downictwo œwieckie i religijne, nie wykszta³ci³a w pe³ni struktur pañstwowych charakterystycznych dla demokratycznych spo³eczeñstw otwartych i neutralnych œwiatopogl¹dowo. Mówi¹c inaczej, zasady pañstwa izraelskiego opieraj¹ siê na prymacie okreœlonej grupy etnicznej i okreœlonej spo³ecznoœci religijnej, co powoduje, ¿e jest ona z definicji niedemokratyczna.
Piotr Balcerowicz: Czyli przypomina³aby w jakimœ stopniu demokracjê antyczn¹, demokracjê charakterystyczn¹ dla greckich polis?
Hanan Ashrawi: Zdecydowanie tak, gdy¿ zak³ada istnienie grupy uprzywilejowanej i daje pe³niê praw tylko tej grupie. W ci¹gu lat wypracowano w Izraelu szalenie z³o¿ony system dyskryminacji, definiuj¹cy, kto i na jakich zasadach dopuszczony jest do okreœlonych przywilejów i obowi¹zków. Najbardziej jaskrawym zaœ przyk³adem pogwa³cenia zasad demokracji w Izraelu jest okupacja.
Piotr Balcerowicz: Izrael jednak nieustannie podkreœla, ¿e jest jedyn¹ demokracj¹ na Bliskim Wschodzie, a niepodleg³a Palestyna ¿adn¹ miar¹ nie jest w stanie stworzyæ nawet namiastki demokracji. Na ile zatem mo¿emy w ogóle mówiæ o ruchach demokratycznych i tradycji demokratycznej wœród Palestyñczyków?
Hanan Ashrawi: Nikt w zdrowej demokracji nie ma uprawnieñ, by sk³adaæ takie deklaracje, gdy¿ maj¹ one pod³o¿e rasistowskie. Nie istnieje coœ takiego jak “gen demokratyczny”, z którym jedni siê rodz¹, inni zaœ nie. Gdyby podejœæ do tego konsekwentnie, to by znaczy³o, ¿e Izrael chce przez to powiedzieæ, ¿e my Palestyñczycy rodzimy siê ze szczególnym genami zwanymi “przemoc” i “terror”, a jednoczeœnie nie wystêpuje u nas gen “demokracja”. Na tym przyk³adzie wyraŸnie widzimy, jakich zabiegów na p³aszczyŸnie lingwistycznej i socjotechnicznej u¿ywa Izrael, fabrykuj¹c rzeczywistoœæ i przyoblekaj¹c j¹ w szczególn¹ szatê jêzyka i pojêæ. Przede mn¹ le¿y najnowszy raport jednej z izraelskich agencji doradczych od public relations. Jego podstawowym zaleceniem jest stwierdzenie, ¿e nie nale¿y poddawaæ ocenie i analizie obecn¹ rzeczywistoœæ; zamiast tego nale¿y j¹ tworzyæ na wielu poziomach; nale¿y nieustannie podkreœlaæ kontrast miêdzy Izraelem i Palestyn¹, wskazuj¹c, ¿e jedyn¹ prawdziw¹ demokracj¹ jest Izrael, a jej zaprzeczeniem - Palestyñczycy. To fasadowe, uproszczone ukazywanie przekszta³canej rzeczywistoœci jest szalenie proste, ale te¿ szalenie niebezpieczne, gdy¿ w rezultacie prowadzi do poczucia, ¿e nie ponosi siê odpowiedzialnoœci za w³asne dzia³ania, gdy¿ przedmiot tych dzia³añ - Palestyñczyk - zostaje zdehumanizowany, jest rozpatrywany na innej p³aszczyŸnie i wedle innych kryteriów ni¿ pe³noprawny obywatel Izraela, a w rezultacie zostaje pozbawiony podstawowych praw obywatelskich, jakie winny mu przys³ugiwaæ w prawdziwej demokracji. Zamiast prowadziæ do poszukiwania rozwi¹zañ, taka polityka jedynie pog³êbia konflikt. Traktowanie pojêcia “demokracja palestyñska” na wzór idei “cz³owiek na Marsie” jest czêœci¹ destrukcyjnego procesu.
Piotr Balcerowicz: Na jakie tradycje demokratyczne mog¹ zatem wskazaæ sami Palestyñczycy?
Hanan Ashrawi: Na podstawie moich obserwacji i znajomoœci historii s¹dzê, ¿e mo¿emy mówiæ o szczerym oddaniu idei demokratycznej w Palestynie. Wielu z Palestyñczyków odda³o ¿ycie dla idei demokracji i praw cz³owieka. To w³aœnie Palestyñczycy mog¹ siê poszczyciæ najd³u¿szymi tradycjami demokratycznymi na tej ziemi. Pragnê podkreœliæ, ¿e na d³ugo przedtem, zanim w ogóle powsta³o pañstwo Izrael, Palestyñczycy odbywali wybory. Mój ojciec by³ przewodnicz¹cym Arabskiego Zwi¹zku Studentów Medycyny, moja matka studiowa³a w latach dwudziestych i bra³a czynny udzia³ w ¿yciu spo³ecznym. Palestyna by³a têtni¹cym ¿yciem centrum kultury i oœwiecenia w œwiecie arabskim. Palestyna zawsze uchodzi³a za najbardziej postêpow¹, liberaln¹ i otwart¹ krainê, z ¿ywym systemem wyborów i intensywnym ¿yciem demokratycznym. Problem polega na tym, ¿e powstanie Izraela odby³o siê kosztem Palestyñczyków i oznacza³o gwa³towne i si³owe zniszczenie naszej rzeczywistoœci. Okupacja zaprzepaœci³a nasze szanse na dalszy rozwój demokratyczny. Z dnia na dzieñ my wszyscy staliœmy siê albo uchodŸcami, albo ludŸmi ¿yj¹cymi pod okupacj¹, tak czy inaczej pozbawionymi podstawowym praw demokratycznych. Oczywiœcie nie wolno nam zapominaæ o szeregu wewnêtrznych problemach w spo³eczeñstwie palestyñskim i o nadu¿yciach w³adzy, które sama regularnie piêtnujê. Ale podkreœlam: Palestyñczycy ¿yj¹ od ponad pó³wiecza pod okupacj¹ i nie sposób w takich warunkach krzewiæ idee demokratyczne. A¿ do chwili powstania Autonomii Palestyñskiej wszelkie wybory by³y na tej ziemi nielegalne. Nielegalne by³o tworzenie organizacji i struktur prodemokratycznych czy choæby zak³adanie prymitywnych samorz¹dów. Sankcj¹ karn¹ by³o zagro¿one propagowanie idei demokratycznych i dzia³anie na rzecz swobód obywatelskich i praw cz³owieka. A jednak nam siê uda³o. Przeprowadziliœmy demokratyczne wybory, stworzyliœmy struktury demokratyczne, posiadamy 35 organizacji dzia³aj¹cych na rzecz praw cz³owieka. Œwiadomoœæ idei spo³eczeñstwa otwartego, swobód obywatelskich, praw kobiet i zasad demokracji jest szeroko rozpowszechniona wœród Palestyñczyków. Myœlê, ¿e jesteœmy doskonale przygotowani do budowania pañstwa w pe³ni demokratycznego.
Piotr Balcerowicz: Jednoczeœnie ogromna czêœæ spo³eczeñstwa palestyñskiego zdobywa³a wykszta³cenie na uczelniach zachodnich...
Hanan Ashrawi: Tak, to prawda. Mamy najwiêkszy odsetek osób z wy¿szym wykszta³ceniem w krajach arabskich, a wielu z nas wychowywa³o siê na wzorcach kultury zachodniej. Tradycyjnie Palestyñczycy przyk³adali ogromn¹ wagê do edukacji. Wedle mojej oceny ich wykszta³cenie przyczyni³o siê tak¿e do drena¿u mózgów w Palestynie, poniewa¿ ka¿dy d¹¿y³ do zdobywania wiedzy i poprawy swoich kwalifikacji zawodowych. W rezultacie dorobiliœmy siê najwy¿szego odsetka absolwentów szkó³ wy¿szych na Bliskim Wschodzie. Tylko gdzie oni teraz s¹?!
Piotr Balcerowicz: W jakim sposób wp³ywa na sytuacjê w Palestynie i na proces budowy struktur demokratycznych dzia³alnoœæ skrajnych ugrupowañ muzu³mañskich?
Hanan Ashrawi: Niestety odgrywaj¹ one coraz wiêksz¹ rolê. Im bardziej sytuacja siê pogarsza, tym wiêkszym poparciem zaczynaj¹ siê cieszyæ rozwi¹zania uproszczone i skrajne, a wzrost popularnoœci ekstremistów po stronie izraelskiej wspiera i nakrêca koniunkturê ekstremistom po naszej stronie. Im wiêcej przemocy stosuje Izrael i im brutalniejsza siê ona staje, tym wiêcej przejawów przemocy pojawia siê z naszej strony. Tê zale¿noœæ wzmacnia tak¿e stosowanie jêzyka ideologii zarówno po stronie palestyñskiej, jak i izraelskiej: jeœli po obu stronach ekstremiœci zaczynaj¹ odwo³ywaæ siê do Boga i nasycaj¹ dyskurs polityczny irracjonaln¹ ideologi¹, a jednoczeœnie rozs¹dne i umiarkowane si³y i partie polityczne o charakterze demokratycznym, otwartym i liberalnym nie s¹ w stanie przedstawiæ ideologii o równie silnym ³adunku emocjonalnym, to w rezultacie pos³uch zdobywaj¹ ugrupowania radykalne, operuj¹ce uproszczon¹ wizj¹ polityczn¹. W g³ównej mierze ugrupowania o silnym charakterze islamskim. To, co powinniœmy uczyniæ, to d¹¿yæ do zjednoczenia si³ demokratycznych i liberalnych, a¿ osi¹gn¹ masê krytyczn¹ i bêd¹ przyci¹ga³y wszelkie g³osy rozs¹dku, a w rezultacie na margines zostan¹ zepchniête dwie skrajne postawy polityczne: skorumpowani politycy bez okreœlonej ideologii oraz silnie zideologizowane ruchy islamskie.
Piotr Balcerowicz: Odnosi siê wra¿enie, ¿e centrum spektrum politycznego jest nadal w du¿ym stopniu niezagospodarowane.
Hanan Ashrawi: W rzeczywistoœci centrum spektrum politycznego jest niezorganizowane. Jest rozbite na ró¿norodne instytucje wspieraj¹ce idee spo³eczeñstwa obywatelskiego, organizacje pozarz¹dowe, szereg drobnych partii politycznych itp. Nale¿y je wszystkie zebraæ, zjednoczyæ, by osi¹gn¹æ ow¹ masê krytyczn¹...
Piotr Balcerowicz: Rzeczywiœcie spo³eczeñstwo palestyñskie ma jak na razie do wyboru miêdzy przedstawicielami w³adz Autonomii Palestyñskiej, których uwa¿aj¹ w du¿ym stopniu za skorumpowanych, a skrajnymi organizacjami islamistów, takimi jak Hamas czy Islamski D¿ihad.
Hanan Ashrawi: To jest dok³adnie to, co ja okreœlam uproszczon¹ polaryzacj¹ spo³eczeñstwa palestyñskiego. Ale takie ujêcie nie oddaje prawdziwego charakteru postaw politycznych w naszym spo³eczeñstwie. Z ca³¹ pewnoœci¹ ugrupowania prodemokratyczne reprezentuj¹ zdecydowan¹ wiêkszoœæ naszego spo³eczeñstwa. Niestety, nadal nie wspó³dzia³aj¹ ze sob¹ w stopniu wystarczaj¹cym. Mam jednak nadziejê, ¿e zd¹¿ymy siê zjednoczyæ przed zbli¿aj¹cymi siê wyborami.
Piotr Balcerowicz: Jak wyobra¿a sobie Pani przysz³e niepodleg³e pañstwo palestyñskie? Na ile bêdzie one œwieckie, a na ile zdominowane przez czynniki religijne?
Hanan Ashrawi: Z ca³¹ pewnoœci¹ powinno ono mieæ charakter ponadwyznaniowy i œwiecki. Powinniœmy do³o¿yæ wszelkich starañ, aby dzia³aæ na rzecz silnego œwieckiego nurtu politycznego. Przede wszystkim nie s¹dzê, by da³o siê zdefiniowaæ charakter pañstwa przez pryzmat religii. Demokratyczne pañstwo z za³o¿enia powinno byæ pluralistyczne, neutralne œwiatopogl¹dowo i tolerancyjne. Nie aprobujê tego, ¿e Izrael definiuje swój byt przez pryzmat religii i dlatego tym bardziej pragnê, by tego losu nie podzieli³a Palestyna. Zawsze podkreœlaliœmy, ¿e nale¿y dbaæ o utrzymanie kulturowego bogactwa i religijnej ró¿norodnoœci w Palestynie, gdy¿ to wzmacnia jej wartoœæ. Przeciwstawiam siê redukowaniu pañstwa do monolitycznego, jednorodnego ujêcia kultury, religii, jêzyka czy t³a etnicznego, tak jak ma to miejsce w Izraelu. Jesteœmy narodem historycznie zró¿nicowanym i na tym polega bogactwo naszej kultury. Si³¹ rzeczy poci¹ga to postawê pluralistyczn¹, tolerancyjn¹ i otwart¹, i powinniœmy dbaæ o jej utrzymanie. Co wiêcej taka ró¿norodnoœæ kulturowa, etniczna, jêzykowa i religijna jest doskona³¹ baz¹ dla dalszego harmonijnego rozwoju.
Piotr Balcerowicz: Jak zatem przedstawia siê Pani zdaniem sytuacja kobiet w Palestynie? Chyba zgodzi siê Pani ze stwierdzeniem, ¿e choæ zdecydowanie jest ona lepsza ni¿ w innych krajach arabskich, to daleka jest od stanu zadowalaj¹cego?
Hanan Ashrawi: Oczywiœcie! Bardzo du¿o pozostaje do zrobienia. Od lat bardzo aktywnie dzia³am w ró¿nych ruchach na rzecz kobiet. Jeszcze w latach dwudziestych mój ojciec wiele pisa³ o ruchach na rzecz kobiet i o prawach kobiet. Wielokrotnie podkreœla³, ¿e prawa kobiet s¹ równe prawom mê¿czyzn z zasady, a nie z ³aski mê¿czyzn. Ruchy na rzecz kobiet w Palestynie datuj¹ siê na pocz¹tek XX wieku, choæ organizacje podejmuj¹ce aktywne dzia³ania na rzecz równouprawnienia rozwinê³y siê intensywnie dopiero w latach siedemdziesi¹tych. W naszym spo³eczeñstwie mo¿emy napotkaæ kobiety szalenie otwarte, wyzwolone, doskonale wykszta³cone, ale tak¿e kobiety uciemiê¿one, pozbawione podstawowych praw. Wiêkszoœæ ruchów feministycznych w latach siedemdziesi¹tych podejmowa³o dzia³ania na p³aszczyŸnie politycznej i pierwotnie by³o zaanga¿owanych przede wszystkim w walkê narodowowyzwoleñcz¹. Z czasem zaczê³o przywi¹zywaæ coraz wiêksz¹ wagê do poprawy losu kobiet w konserwatywnych krêgach spo³ecznych: w ci¹gu ostatniej dekady ruchy te skupia³y siê na kwestiach wewn¹trzspo³ecznych. Dopiero ostatnio ³¹czymy te dwie kwestie: procesy demokratyczne na p³aszczyŸnie politycznej z ide¹ sprawiedliwoœci spo³ecznej. Oczywiœcie jesteœmy czêœci¹ œwiata arabskiego i si³¹ rzeczy cechuj¹ nas niektóre wady charakterystyczne dla tradycyjnego spo³eczeñstwa plemiennego, patriarchalnego, zdominowanego przez mê¿czyzn. Dlatego pracujemy nad zmian¹ tych konserwatywnych wzorców spo³ecznych.
Piotr Balcerowicz: Co Pani zdaniem wymaga natychmiastowej zmiany w sytuacji palestyñskich kobiet?
Hanan Ashrawi: Mnóstwo rzeczy wymaga wsparcia i potrzebuje tego, co ja okreœlam mianem “pozytywnej interwencji”. Na przyk³ad udzia³ kobiet w wyborach, równouprawnienie, równoœæ wzglêdem prawa, rozs¹dny parytet kobiet i mê¿czyzn w obieralnych cia³ach, brak dyskryminacji, kwestie spadkowe, stworzenie grup wsparcia dla kobiet we wszelkich dziedzinach na p³aszczyŸnie spo³ecznej, politycznej, ekonomicznej, rodzinnej; propagowanie idei spo³eczeñstwa obywatelskiego i zachêcanie kobiet do jego wspó³tworzenia. Pracujemy nad tym od lat, ale nie da siê wprowadziæ zmian natychmiastowo: nale¿y podejmowaæ równoleg³e dzia³ania na p³aszczyŸnie legislacyjnej, w sferze planowania itp.
Piotr Balcerowicz: Czy w swej dzia³alnoœci spo³eczno-politycznej napotyka Pani niekiedy na sprzeciw kobiet?
Hanan Ashrawi: Tak, niekiedy to siê zdarza. Jednak w wiêkszoœci kobiety uœwiadamiaj¹ sobie koniecznoœæ gruntownych zmian i je¿eli dochodzi do nieporozumieñ, to dotycz¹ one nie tyle zasady, co konkretnej taktyki i strategii dzia³añ. Ma³o która kobieta chce pozostaæ obywatelem drugiej kategorii, pozbawionym podstawowych praw. Regularnie spotykam siê z kobietami z obozów dla uchodŸców czy z najbardziej zacofanych rejonów wiejskich. Wszystkie one powtarzaj¹ zgodnie: chcemy byæ takie jak ty, chcemy byæ traktowane na równi z mê¿czyznami, chcemy mieæ mo¿liwoœæ mówienia pe³nym g³osem i domagania siê naszych praw. Zatem problem polega przede wszystkim na zmobilizowaniu tych rzesz kobiet do podejmowania wspólnych dzia³añ, by doprowadziæ do zmiany statusu kobiet. Mo¿emy to osi¹gn¹æ udostêpniaj¹c edukacjê, tworz¹c dla nich miejsca pracy, system pomocy spo³ecznej, zmiany w legislaturze, dopuszczaj¹c kobiet do zasiadania w administracji pañstwowej itp.
Piotr Balcerowicz: A jak reaguj¹ na takie dzia³ania palestyñscy mê¿czyŸni?
Hanan Ashrawi: Wielu mê¿czyzn wspiera nasze dzia³ania, mamy kr¹g sympatyków i sprzymierzeñców. Same dbamy o to, by razem z nami pracowali mê¿czyŸni na rzecz wspólnego spo³eczeñstwa, wspólnego pañstwa, wspólnego dobra publicznego. Uwa¿am, ¿e ruch kobiet nie powinien siê izolowaæ; powinien mobilizowaæ kobiety, ale tak¿e mê¿czyzn myœl¹cych podobnie. Oczywiœcie s¹ mê¿czyŸni, którzy czuj¹ siê w taki czy inny sposób zagro¿eni i protestuj¹, gdy maj¹ poczucie, ¿e w wyniku równouprawnienia mog¹ utraciæ swoje przywileje, swoj¹ w³adzê. To rzecz naturalna. Jedynie mê¿czyŸni s³abi definiuj¹ swoj¹ mêskoœæ poprzez pryzmat dominacji nad kobiet¹. Ale coraz wiêcej mê¿czyzn rozumie, ¿e autentyczna w³adza to nie dominacja lecz wspó³uczestniczenie we w³adzy. Znajdujemy siê w okresie przejœciowym i równie¿ tutaj nale¿y d¹¿yæ do tego, by ruch na rzecz praw kobiet osi¹gn¹³ masê krytyczn¹. Na niekorzystn¹ pozycjê kobiet w Palestynie wp³ywa tak¿e okupacja Izraela. Fakt, ¿e mê¿czyŸni pozbawieni s¹ praw politycznych i obywatelskich rzutuje na ich samoocenê i w konsekwencji na sytuacjê kobiet. Gdy jednostka zostaje uciemiê¿ona, niejednokrotnie szalenie trudno przychodzi jej zrozumieæ, ¿e sama jest Ÿród³em uciemiê¿enia innych, znajduj¹cych siê ni¿ej w hierarchii spo³ecznej. Widaæ to wyraŸnie w kontekœcie walki o pracê. Mê¿czyŸni postrzegani s¹ jako ¿ywiciele rodziny, wiêc si³¹ rzeczy pozycja kobiety we wspó³zawodnictwie o pracê jest s³absza. A to rzutuje na jej niezale¿noœæ ekonomiczn¹. Podobnie gdy bud¿et rodziny jest ograniczony, to do szko³y zostanie pos³any syn a nie córka. Jak widzimy, prawa kobiet palestyñskich s¹ ograniczane na wielu p³aszczyznach: na p³aszczyŸnie narodowej, politycznej, ekonomicznej, rodzinnej, edukacyjnej itd. Aby poprawiæ los kobiet nale¿y walczyæ o poprawê losu ca³ego narodu, o jego swobody polityczne i obywatelskie, nale¿y walczyæ z poni¿eniem i okupacj¹.
Piotr Balcerowicz: Obecna sytuacja narodu palestyñskiego jest szczególnie trudna i uleg³a dramatycznemu pogorszeniu w ci¹gu dwóch lat, tj. od wybuchu drugiej intifady. Czy wobec tego druga intifada by³a powa¿nym b³êdem politycznym?
Hanan Ashrawi: Myœlê, ¿e takie ujêcie by³oby nadmiernym uproszczeniem. Przede wszystkim trudno okreœliæ to, czego jesteœmy teraz œwiadkami, intifad¹. Na samym pocz¹tku w roku 2000 spontaniczny wybuch niezadowolenia spo³ecznego mia³ z pewnoœci¹ charakter intifady, jednak zosta³ on b³yskawicznie zd³awiony przed Izrael i przekszta³cony w konfrontacjê militarn¹. Wybuch tej infifady by³ nieunikniony. Wszyscy obserwatorzy i analitycy ostrzegali Izrael, ¿e brak rozwi¹zañ politycznych ze strony Izraela doprowadzi do takiego wybuchu w sytuacji, kiedy w wyniku procesu pokojowego to Palestyñczycy stracili wiêcej: wiêcej pod wzglêdem istnieñ ludzkich, ziemi i ekonomii. W po³owie roku 2000 ¿yliœmy na beczce prochu: wszystkie czynniki sprzyjaj¹ce wybuchowi by³y ju¿ dane. Wkroczenie Ariela Sharona na Œwiête Wzgórze do kompleksu meczetu Al-Aqsa stanowi³o iskrê inicjuj¹c¹ wybuch, którego mo¿na by³o jednak unikn¹æ. Niestety po stronie palestyñskiej znaleŸli siê tacy, którzy dali siê ponieœæ emocjom i odpowiedzieli ogniem. W rezultacie w tej konfrontacji ucierpia³o przede wszystkim spo³eczeñstwo palestyñskie. Jestem œwiadoma, ¿e tak¿e spo³eczeñstwo Izraela ucierpia³o w tym konflikcie w powa¿nym stopniu. Uwa¿am bowiem, ¿e nie ma ¿adnego usprawiedliwienia dla ataków na ludnoœæ cywiln¹. To, ¿e palestyñska ludnoœæ cywilna jest celem ataków ze strony armii izraelskiej, nie oznacza, ¿e nale¿y odpowiadaæ tym samym. Niestety ¿adne spo³eczeñstwo nie jest doskona³e. Ból, œmieræ i cierpienie rodzi pragnienie zemsty, chêæ obrony, d¹¿enie do odpowiedzenia atakiem na atak. Wielu traktuje te dzia³ania jako element w walce o wolnoœæ i niepodleg³oœæ.
Piotr Balcerowicz: Czasem s³yszy siê opiniê, ¿e Porozumienia pokojowe z Oslo by³y b³êdem, ¿e obecna napiêta sytuacja jest konsekwencj¹ problemów, które pozostawiono wówczas bez rozwi¹zania, ¿e Oslo zniweczy³o zaawansowane negocjacje pokojowe w Madrycie. Jak ustosunkowa³aby siê Pani do takich g³osów krytycznych?
Hanan Ashrawi: Oczywiœcie, mówi¹c kolokwialnie, Oslo odbi³o siê czkawk¹. Procesowi z Oslo mo¿na by zarzuciæ wiele: umo¿liwi³o sprawowanie w³adzy w Autonomii Palestyñskiej w sposób autorytarny, przed³u¿y³o okupacjê Palestyny, umo¿liwi³o okupantowi bezkarn¹ eksploatacjê naszej ziemi itd. Wówczas jednak myœleliœmy inaczej. Liczyliœmy na to, ¿e po podpisaniu tych porozumieñ uda siê kontynuowaæ negocjacje z Izraelem. Niestety Izrael zacz¹³ postêpowaæ zgodnie z duchem i metodami okupanta, lekcewa¿¹c proces pokojowy. Problem Oslo nie polega na literze tych porozumieñ, gdy¿ sam tekst Porozumieñ zawiera wiele wad. Rzeczywisty problem Oslo polega na tym, ¿e by³a to pu³apka mentalna, która z jednej strony umo¿liwi³a Izraelowi nadu¿ycie swej silnej pozycji militarnej, z drugiej zaœ strony spowodowa³a, ¿e my pok³adaliœmy nieuzasadnione nadzieje i wiarê, ¿e z czasem problemy rozwi¹¿¹ siê samoistnie. Abstrakcyjny proces pokojowy bez realnie i powszechnie odczuwalnych skutków traci wiarygodnoœæ, a treœæ porozumieñ traci sens.
Piotr Balcerowicz: Bardzo dziêkuje za rozmowê.
Artyku³ nigdy nie by³ publikowany, poniewa¿ polskie media odmówi³y druku (dziennik Rzeczpospolita, Gazeta Wyborcza, tygodniki Polityka i Wprost, dwumiesiêcznik Res Publica Nowa).